Działanie w emocjach i emocje w działaniu
Wg mnie najważniejszą emocją w działaniu jest satysfakcja, być może uważam tak dlatego, że bardzo pragnę ją poczuć. Kiedy działam, kiedy coś robię, myśl jaka mi towarzyszy to: wreszcie będzie zrobione. Brak radości podczas działania i brak satysfakcji na koniec.
Z powodu tego niedorobienia emocjonalnego, nie lubię działać. Nie mam z tego ani radości ani satysfakcji, tylko raczej uczucie popychania czegoś do przodu. Mam aplikację do planowania zadań (asana) i są w niej owe słynne haczyki (zielone), które można odhaczyć po wykonaniu zadania i tak bardzo pragnęłabym odczuć wtedy tę słynną satysfakcję. Jednak zamiast tego przypominają mi się kolejne zadania, które trzeba tam dopisać i lista się nie kończy, tylko pęcznieje. To jest właśnie najgorsze w kończeniu zadań - że jedno wykonane kreuje kolejne do zrobienia i one nigdy się nie kończą. NIGDY.
Jednak czy zadania w ogóle powinny się kończyć? Czy koniec zadań nie oznacza końca wcielenia?
Oto system jaki świadomie dla siebie wybrałam, choć nie umiem się jeszcze do niego stosować. Wypisuję sobie w apce totalnie wszystkie zadania, jakie mam do wykonania, tylko że przydzielam im daty. Jest to rewolucja w mojej zadaniowości, bo wcześniej wpisywałam sobie aktywności (w końcu znalazłam synonim dla “zadanie” xdd) i z tego powstawała jednolita, niekończąca się losta. Starałam się robić ich jak najwięcej, żeby przynajmniej ona się nie wydłużała. Zawsze było ich pełno i powodowały niepokój.
Teraz staram się myśleć bardziej przestrzennie. W moim mózgu obecnie czas tworzy przestrzeń dla wykonywania czynności (cyk, kolejny synonim), nie jest to tylko jeden punkt (teraz!!), tylko całe spektrum możliwości. Jeśli mam teraz zadania do wykonania (koniec synonimów) i jest ich 30, to nie znaczy wcale, że mam teraz wykonywać 30. Teraz mogę wykonać jedno lub dwa, a reszta jest pięknie rozłożona w mojej prywatnej czasoprzestrzeni, którą stworzyłam w celu nauki pracy z zadaniami. Niech one tam będą, ale nie będą już mnie straszyć.
Uczucie niedorobienia, poczucie winy, lęki, beznadzieja, to jedyne emocje jakie znam w kontekście działania. Niestety nie znam radości z działania ani satysfakcji. Znam jednak radość tworzenia, dzięki czemu wpadłam na to, by część zadań, które wpisuję do apki były zadaniami twórczymi. Od radości tworzenia do radości działania jest tylko jeden (oby mały) krok, tak samo jak od radości tworzenia do satysfakcji. Na razie mam tylko jedno pole z czteropolowego grafu, ale piękny turkusowy kolor będzie się rozprzestrzeniał!