FLUORYT NIEBIESKI – kamień łagodnej, ale szczerej komunikacji

Niebieskie fluoryty to rzadkość. A szkoda, bo ich właściwości są wręcz nieocenione – szczególnie dla tych z nas, którzy mają trudność z wyrażaniem siebie lub z komunikacją w relacjach.

Jako niebieski kryształ pracuje z czakrą gardła – ośrodkiem naszej mowy, wyrażania prawdy i słuchania drugiego człowieka. Ale robi to w sposób bardzo nietypowy. Zamiast przebijać się na siłę, niebieski fluoryt działa jak cichy przewodnik. Jego łagodna energia sprawia, że zaczynamy mówić bardziej spokojnie, klarownie i szczerze, ale jednocześnie uczymy się reagować z szacunkiem – nawet wtedy, gdy ktoś próbuje nas wyprowadzić z równowagi.

To kamień, który pomaga wypowiadać się śmielej, autentyczniej – ale bez ranienia innych. Z nim nasza strefa komfortu w komunikacji stopniowo się poszerza, a my sami uczymy się być bardziej odważni, ale i bardziej świadomi w tym, co i jak mówimy.

Dla kogo?

Dla tych, którzy:

  • są nieśmiali i potrzebują delikatnego, ale skutecznego kopniaka do mówienia głośniej i pewniej,
  • mają wrażenie, że ich słowa są notorycznie źle odbierane przez otoczenie,
  • czują się niezrozumiani lub przytłoczeni cudzą emocjonalnością,
  • chcą nauczyć się mówić „trudne rzeczy” z miłością i spokojem.

Fluoryt pomaga w relacjach

To także doskonały sojusznik dla par. Jeśli w twoim związku komunikacja szwankuje, jeśli trudno wam rozmawiać o emocjach, lękach czy potrzebach – niebieski fluoryt może pomóc przełamać ten mur. Wspiera nie tylko mówienie, ale i słuchanie z poziomu serca. Pokazuje, co naprawdę chcemy powiedzieć i ułatwia ubranie tego w słowa, które mogą być usłyszane.

Połączenie z energią fluorytu

Niebieski fluoryt to jak rozmowa z kimś, kto naprawdę cię słyszy – bez oceniania, bez przerywania, bez zbędnych słów. To szept odwagi, który mówi: „Masz prawo mówić. Masz prawo być zrozumiany.” Nie krzyczy, nie wymusza – po prostu jest. I z czasem, krok po kroku, pomaga ci odzyskać własny głos. Taki, który nie rani, ale też nie milczy wtedy, gdy trzeba mówić.

Moje osobiste doświadczenia z niebieskim fluorytem

Nie wiem, czy mogę się przyznawać publicznie do swojego nierozgarnięcia (a może chytrości?), ale słuchajcie co się stało. Miałam jeden super przepiękny okaz niebieskiego fluorytu, który został zakupiony z niemieckiej wydobywalni, która niedługo zostanie zamknięta. Mamy jeszcze parę okazów w sklepie (jakbyco). Cieszyłam się jego urodą i pięknymi właściwościami. Mimo tego, że jest duży, bo ma 7 solidnych cm średnicy (jest okrąglutki), to często nosiłam go na spotkania towarzyskie, by rozmowy były bardziej wartościowe.

A tu nagle cyk – zgubiłam go. Pomyślałam – trudno, zaraz się znajdzie przy jakiejś okazji.

Pewnego dnia rzuciłam okiem na sklepową półkę (w sensie naszego sklepu, ta półka jest w moim salonie w mieszkaniu), oko padło na pewien okaz fluorytu i myślę sobie: hola hola, czy to aby nie mój fluorytek? Oczywiście, że mój. Zdjęłam go ze sklepowej półki i zaczęłam korzystać jak wcześniej. Aż pewnego dnia w torbie wyjściowej spotkały się dwa niebieskie fluoryty, niemal identyczne! Okazało się, że okaz ze sklepu nie był moim okazem. No trudno, na razie mam dwa, ale są napraw∂e niemal takie same, więc rozważam popchnięcie jednego z nich w świat i już dawno bym to zrobiła, gdyby nie to, że nie wiem, który z nich tak naprawdę jest mój!

Podobna sytuacja wydarzyła się z fluorytem szafirowym, który też należy do niebieskich fluorytów, choć ma inne zastosowania i dużo ogromniejsze energie, ale to opowiem przy innej okazji! (Okazji dodawania do encyklopedii f. szafirowego)

Podziel się swoją opinią

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *